I MOJE...
Są takie bezbronne, subtelne.
Muskam je od rana i otaczam sercem. Moszczę im odpowiednie posłanie, dosypuję czarnego puchu , układam je starannie i znów okrywam kołderką. Wszystko to z ogromną czułością.
Pewnie będę musiała troszkę poczekać zanim obudzą się do życia, zanim rozłożą ramiona i odwdzięczą mi się za troskę.
Jeszcze dam im troszkę życiodajnej wody, pogłaskam delikatnie i obdarzę uśmiechem. Potem będę je pielęgnować każdego dnia, aż nabiorą sił.
Są takie słodkie i urocze ...
I moje....
A gdy już umyję dłonie, niby przypadkiem mrugnę do Ciebie. Przechodząc musnę twe ramię, biodrem zakołyszę. Wiem,że przez moment będziesz udawać twardziela. Wiem, bo zawsze tak robisz.
To takie nasze...
A po chwili przyciśniesz mnie do ściany , unieruchomisz me dłonie nad głową a szyję obsypiesz pocałunkami zachłannie.
Zatopię się w twoim spojrzeniu cala....
Cała twoja....
Delikatność i czułość w każdym momencie:-)
OdpowiedzUsuńOt, urok chwili:)
UsuńOch, szczęśliwy ten od muskania biodrem. Szczęśliwa Ty pielęgnująca codzienność tak ładnie.
OdpowiedzUsuńWiesz, czasami to codzienne szczęście umyka, tym bardziej cenię te chwile, gdy dostrzegam je w pozornie zwykłych czynnościach.
UsuńZielonooka kusicielka...
OdpowiedzUsuń:)
Czasami potrafi;)))
UsuńŚliczne! Delikatne, czułe i subtelne. Urocze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dziękuję:) Witaj w moim zdegustowanym świecie:)
UsuńA ten z drugiej części nie jest zazdrosny o te z pierwszej części?
OdpowiedzUsuńMyślisz,że powinien?
UsuńWręcz przeciwnie!
Pilnie je obserwuje, jeśli trzeba podcina skrzydła, prowadzi statystyki płodności aż w końcu zjada ze smakiem i tą dumą, że To MOJE;)))
Ta pierwsza część jest o roślinach, warzywach, które pielęgnuję od nasionka:)
Usuń